Niejedna z nas chciałaby móc wyglądać pięknie, a jednocześnie delikatnie i naturalnie. Co zrobić, by uniknąć efektu maski i zniesmaczonych spojrzeń otoczenia? Wbrew pozorom, dający doskonały efekt makijaż dzienny nie jest dziecinnie prosty, jak sądzi duża część kobiet. Podobnie, jak w każdej dziedzinie życia, kluczem jest umiar.
Często zdarza się, że nie potrafimy przekonać się do naturalnych atutów naszej cery, zwracając uwagę jedynie na jej niedoskonałości. Tymczasem warto zastanowić się, jakim typem urody obdarzyła nas natura. Każda kobieta może czuć się wyjątkowa, gdyż posiada zalety, które trzeba jedynie nauczyć się eksponować. Umiejętne podkreślenie tego, co w nas piękne sprawi, że niedoskonałości staną się trudne do dostrzeżenia.
Należy pamiętać, że ludzie, z którymi się spotykamy na pewno nie będą zwracać bacznej uwagi na naszą twarz, szukając w niej na siłę tego, co wcześniej sprytnie ukryłyśmy!
Ważne jest, by dostosować typ makijażu do okazji i pory dnia. Powszechnie dopuszcza się, by kreacja wieczorowa odznaczała się ekstrawagancją i odrobiną szaleństwa. Jednak nałożenie tych samych cieni do powiek, tony podkładu, rozświetlacza i bronzera przed wyjściem w dzień da bardzo niekorzystny efekt.
Jest to związane nie tylko z przyjętymi zasadami, ale również z warunkami świetlnymi. Przykładowo, światło słoneczne posiada barwę odmienną od tej emitowanej przez lampy, dlatego makijaż wyglądający zjawiskowo wieczorem za dnia okaże się sztuczną maską. Da to efekt wprost karykaturalny, dlatego ważne jest, aby stosować się do kilku podstawowych zasad.
Jak zostało to zaznaczone we wstępie, umiar to podstawa. Zastanówmy się, czy duża ilość podkładu rzeczywiście wpływa korzystnie na efekt końcowy? Spróbujmy choć raz użyć go o połowę mniej. Oceńmy obiektywnie, czy nie zyskałyśmy dzięki temu wrażenia świeżości, naturalności? Wiele z nas stawia się z góry na przegranej pozycji, wmawiając sobie, że im więcej ukryjemy, tym lepiej.
Tymczasem nie wolno zapominać o przeznaczeniu podkładu. Jego celem nie jest stworzenie nowej twarzy, ale podkreślenie piękna, którym obdarzyła nas natura.
Podobnie jest z makijażem oczu. Delikatny retusz zaznaczy idealnie głębię spojrzenia, nadając mu równocześnie nutę tajemniczości. Tusz do rzęs jest tutaj najlepszym przyjacielem, jednak nie warto eksperymentować z doklejaniem sztucznych rzęs.
To dobre na wyjątkowe okazje, ale w życiu codziennym może zostać odebrane negatywnie, zwłaszcza w pracy czy szkole (jeśli chcesz poprawić swój wygląd rzęs na stałe to o wiele lepiej zainwestować w dobrą odżywkę do rzęs jak np. Revitalash czy Miralash).
Można pozwolić sobie nawet na delikatną kreskę na powiece, przy czym polecam rozważyć rezygnację z intensywnej czerni na rzecz np. brązu czy szarości. Efekt może być zachwycający, dlatego zachęcam do eksperymentów.
Retusz drobnych niedoskonałości twarzy można dopełnić poprzez zastosowanie lakieru do paznokci. Warto podążyć za aktualnym trendem i wybrać odcień pastelowy, odkładając na inną okazję krwistą czerwień czy jaskrawą zieleń. Uniwersalnym rozwiązaniem jest skorzystanie z lakieru bezbarwnego, którego zaletą jest naturalność.
Przedstawione metody pozwolą na odkrycie swojej piękniejszej – bo prawdziwej – strony. Łatwo przekonać się, że efekt ich zastosowania będzie lepszy, niż w przypadku perfekcyjnego retuszu, który pozbawi nas wyjątkowości i indywidualizmu.